Kim bym został, gdyby nie piłka: Uros Korun
![](/static/thumbnail/news/med/4789.jpg)
Uros Korun - zanim jeszcze stał się piłkarzem przez duże P - dzielił obowiązki trenującego juniora z... zadaniami w stolarni ojca. Zawsze miał plan awaryjny. Ale to nie przysłoniło mu głównego celo, jakim było rozpoczęcie kariery sportowej.
Pomoc w stolarni
- Mój ojciec był stolarzem i dorastając zawsze widziałem siebie właśnie w tej roli. Dlatego gdyby nie udało mi się w piłce to pewnie teraz pomagałbym ojcu w stolarni.
Opcja awaryjna
- Grać w piłkę zacząłem w wieku czterech lat i od tego momentu chciałem, żeby mi wyszło. Chociaż tak jak mówię - opcja stolarska wcale nie była mi obca. Zresztą, często pomagałem tacie w różnych pracach, niezależnie czy było to przed czy po treningu piłkarskim. Po prostu czułem, że jest to mój obowiązek. W pewnym momencie - jak byłem blisko poważnego grania - musiałem się nieco odciąć. Ale zawsze z tyłu głowy miałem świadomość, że nie zostanę z niczym.
Pierwszy trening dzięki tacie
- Wszystko zaczęło się również przez mojego tatę. On grywał w klubie oddalonym o dwadzieścia kilometrów od naszej wioski i zaczął mnie zabierać na treningi. Robił to amatorsko, ale we mnie widziano spory talent, więc tacie zależało na moich treningach jeszcze bardziej niż na jego.
Nauczyciele przymykali oko
- Kończyłem liceum ekonomiczne, ale to była dla mnie szkoła jak każda inna. Przede wszystkim pomogli mi nauczyciele, którzy rozumieli, że chcę zostać piłkarzem i przymykali oko na moje nieobecności czy niedociągnięcia.
Niezbędna pomoc mamy
- W tym czasie bardzo pomocna była też mama. Tato pracował bardzo dużo i wtedy niezbędna okazała się mama. Przede wszystkim zawoziła mnie na treningi do Celje, które jest oddzielone od mojej wioski o dwadzieścia pięć kilometrów. A jak miałem siedemnaście lat to każda minuta była na wagę złota. Dlatego wtedy mama zdecydowała się mi pomagać, za co jestem jej bardzo wdzięczny.
A co potem?
- Po zakończeniu gry w piłkę wciąż chcę pozostać w futbolu. Pewnie jako trener. Moje życie bez piłki nożnej chyba już nie istnieje.
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.