Murawski: Nie wiem czy będę wykonywał rzuty karne

19
cze
Radosław Murawski w ostatnich dwóch sparingach strzelił gole z rzutów karnych. - Intensywnie trenuję egzekwowanie "jedenastek". Nie mogę jednak powiedzieć, że będę je wykonywał w meczach o punkty. To zależy od wielu czynników... - zdradza kapitan Piasta. 
 

Jak oceniasz sparing z FC Vion?

- Jest to gra kontrolna w trakcie przygotowań do sezonu, zatem potraktowaliśmy ten mecz jako trening o wyższej intensywności. Nasz przeciwnik wznowił treningi dopiero trzy dni temu, więc grali na świeżości. Poza tym widać było u nich chęć zwycięstwa, bo całe spotkanie zasuwali, ostro walczyli o każdą piłkę - i dopóki mieli siły - starali się pressować. My mądrze podeszliśmy do tego spotkania, bo wiedzieliśmy, że jest bardzo ciepło, więc rozłożyliśmy siły na całe 90 minut… Staraliśmy się szanować piłkę i jak najdłużej się przy niej utrzymywać. Myślę, że to się udało. 

 

Zwycięski gol padł z rzutu karnego, ale mogliście wygrać to spotkanie wyższą różnicą. Mieliście sporo okazji do zdobycia bramki.
- Myślę, że akcja poprzedzająca rzut karny była bardzo dobrze skonstruowana i gdyby nie faul w polu karnym, to padłby z niej gol. Sędzia jednak podyktował „jedenastkę”, którą udało mi się wykorzystać. Faktycznie, sytuacji bramkowych mieliśmy sporo, szkoda że nie udało się którychś wykorzystać. Ale cóż, wygraliśmy 1-0 i myślę, że uzyskaliśmy dobry materiał do analizy. 
 
W sparingu ze Spartakiem Myjava asystowałeś przy golu Barisicia, a dziś - gdyby nie faul - prawdopodobnie miałbyś asystę przy golu Nespora. Twoja gra w ofensywie wygląda naprawdę nieźle. 
- Jak tylko zdarza się okazja, to staram się podłączyć do ataku i dać drużynie coś od siebie w ofensywie… choć przed sparingiem usłyszałem, że mam przede wszystkim trzymać się defensywy, bo od kreowania akcji są Bukata i Zivec. Cieszę się jednak, że udało mi się pociągnąć akcję do przodu i podać piłkę Nespiemu. Mam nadzieję, że to co udaje mi się w sparingach przełożę również na ligę.
 
Rzuty karne również przełożysz na ligę? Często można cię zobaczyć jak trenujesz uderzenia z jedenastu metrów. W spotkaniu ze Spartakiem miałeś okazję na wykonanie rzutu karnego… i dziś znowu podszedłeś do „jedenastki”. W obu przypadkach z dobrym rezultatem, choć dziś bramkarz był bliżej obrony twojego strzału. 
- Faktycznie, miał tę piłkę na ręce… ale nie obronił. Mogę więc powiedzieć, że liczy się to, co w sieci, prawda (śmiech)? A tak na poważnie - cieszę się, że piłka wylądowała w siatce. Już w ubiegłym sezonie pracowałem nad doskonaleniem uderzeń z jedenastu metrów. Czekałem na swoją szansę, aby wykonać rzut karny w spotkaniu… ale taka okazja nie nadeszła. Rzuty karne egzekwował Kamil Vacek. W jednym meczu - z Lechią Gdańsk - pojawiła się  możliwość wykonania karnego… ale wtedy podszedł do mnie Mateusz Mak i poprosił o oddanie mu piłki. Powiedział, że czuje się pewnie i strzeli gola, więc się odsunąłem. Mogę jednak zdradzić, że teraz intensywnie trenuje ten stały fragment gry, aby móc go wykorzystać w spotkaniu o punkty. 
 
Wiesz, że na Twitterze pojawiły się opinie o tym, że już znamy etatowego wykonawcę „jedenastek” w Piaście? 
- Zawsze do rzutów karnych wyznaczonych jest kilku zawodników. O tym kto je będzie wykonywał przekonamy się w przyszłości. Podejście do „jedenastki” wcale nie jest takie łatwe. Trzeba się czuć na siłach… dlatego nie można powiedzieć, że znamy etatowego wykonawcę rzutów karnych w naszej drużynie. W sparingach ze Spartakiem i FC Vion zdarzyły się „jedenastki” i ja je wykonałem, bo akurat przebywałem na boisku. Gdybym nie miał siły albo nie czuł pewności siebie w tych momentach - od razu przekazałbym piłkę koledze. 
 
Zwracasz uwagę na ważną rzecz. Rzuty karne to nie tylko technika uderzenia piłki, ale i - a może przede wszystkim - psychika zawodnika.
- Wytrenowanie, odpowiednie ułożenie stopy przy strzale to jedno. Głowa to drugie. Nie jesteś dobry jak strzelasz gole na treningu. Nie jesteś dobry, gdy strzelasz gole w sparingach. Ważne jest to jak zachowujesz się w trakcie meczu o punkty, przy presji, przy gwizdach kibiców. Momenty, gdy przegrywasz i możesz dać drużynie wyrównanie, albo gdy możesz przesądzić o zwycięstwie w ostatnich minutach spotkania… to są te kluczowe chwile, w których ważne jest, aby być silnym psychicznie i to wtedy możesz udowodnić swoją wartość. Dlatego mówię - gdy będę miał dobrze ułożoną nogę i będę uderzał tam, gdzie chcę oraz będę czuł się silnie psychicznie - podejdę do „jedenastki”. Jeśli któregoś z tych czynników zabraknie, to oddam piłkę koledze. 
 
Zamknijmy temat rzutów karnych i porozmawiajmy na temat defensywy. Dzisiaj nie straciliśmy gola, ale też nie było tak, że Słowacy nie mieli sytuacji bramkowych…
- To prawda. Między innymi doszli do sytuacji strzeleckiej, którą sprokurowałem ja, popełniając błąd w ustawieniu. Dobrze, że Dobo Rusov zachował się bardzo dobrze i obronił to uderzenie, bo inaczej pozostałby niesmak. Mam jednak świadomość, że w lidze czy europejskich pucharach to zakończyłoby się straconą bramką. Tak jak powiedziałem wcześniej - takie sytuacje jak ta, o której rozmawiamy, dają trenerowi materiał do analizy.  Skupmy się jednak na pozytywach. Zagraliśmy dziś na zero z tyłu. Cała drużyna ciężko pracowała, aby nie stracić gola. To dobry prognostyk na przyszłość. 
 
Biuro Prasowe
GKS Piast SA