Rośnie nowe pokolenie - rozmowa z Piotrem Kwaśniewskim

28
paź

Piotr Kwaśniewski, to jeden z młodych i uzdolnionych  juniorów gliwickiego Piasta, który z powodzeniem dobija się do pierwszego składu Niebiesko-czerwonych. - Na śląsku rozwinąć się mogą tylko w Piaście - deklaruje zawodnik.

Twoja przygoda z piłką trwa od...?

- Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie podstawówki. Tato zaprowadził mnie na treningi drużyny z mojej dzielnicy - ŁTS Łabędy. Klub malutki, ale na początek był dla mnie w sam raz.

Dlaczego akurat ona?
-
Zawsze na pierwszym miejscu była piłka nożna. Pamiętam, gdy w 2002 roku oglądałem finał Mistrzostw Świata pomiędzy Brazylią i Francją. To właśnie wtedy poczułem, że piłka to coś, co chciałbym robić.

Jak znalazłeś się w Piaście?
- Kiedy jeszcze byłem zawodnikiem ŁTS-u, jeden z meczów graliśmy przeciwko juniorskiej drużynie Piasta. Wtedy zostałem zauważony przez trenera Błażeja Walczaka. Po meczu trener zapytał mnie i mojego tatę czy nie chciałbym przyjść na trening Niebiesko-czerwonych, a ja oczywiście nie odmówiłem.

A jak wyglądały Twoje początki w Niebiesko-czerwonych barwach?
- Tak jak wspominałem wcześniej najpierw był trening. Później zagrałem w sparingu, a zaraz potem był wyjazd na turniej. Po tym wszystkim doszedłem do wniosku, że na śląsku najwięcej da mi Piast i w nim będę mógł się rozwijać.

W twojej rodzinie nie tylko Ty grasz w piłkę.
- Mój młodszy brat też kopie w „Piastunkach”, w roczniku  1996, ale raczej jest to piłka rekreacyjna. Natomiast mój starszy brat gra, tak jak ja w III lidze, w zespole LKS Czaniec.

Jak to jest grać przeciwko swojemu bratu?
- Motywujemy się nawzajem, ale gdy gramy przeciwko sobie, to liczą się tylko nasze klubu, a więzi braterskie odkładamy na bok.

Uważasz, że Twoja kariera w Gliwicach zmierza w dobry kierunku?
 - Od momentu, gdy z chłopakami zdobyliśmy juniorskie mistrzostwo śląska w 2012 roku, to widzę, że moja kariera przyśpieszyła. Zdarzają się powołania do kadr juniorskich województwa i Polski. Teraz razem z rezerwami  gram w III lidze  i oby z czasem było coraz lepiej.

Jakie są różnice pomiędzy graniem w juniorach, a ligową piłką?
- Przeskok jest w aspekcie fizycznym. Gra się ze starszymi i silniejszymi zawodnikami, ale te różnice da się zniwelować, tak jak w moim przypadku szybkością. Widoczne różnice są też w taktyce na boisku, tutaj gra się inaczej niż w juniorach.

Czego Ci brakuje żeby być jeszcze lepszym?
- Z umiejętnościami technicznymi oraz szybkością jest u mnie w porządku. Natomiast pracuję nad masą mięśniową, dlatego dużo biegam i przeprowadzam więcej treningów siłowych. Mam też specjalnie dobraną dietę.

W lidze Wam nie idzie, ale za to w okręgowym Pucharze Polski jest całkiem nieźle.
- Na wiosnę zagramy w finale z Gwarkiem Ornontowice. Jeszcze nie wiemy, gdzie odbędzie się mecz, ale na pewno rozegrany zostanie na neutralnym terenie. Cieszymy się z tego finału. Szkoda tylko, że nie mogliśmy go zagrać tydzień po zakończonym półfinale, ale mam nadzieję, że przygotujemy się do niego dobrze i sięgniemy po zwycięstwo.

Co sądzisz o rywalu?
 - Patrząc na ich wyniki może być to ciężki mecz. Gwarek to zespół, który strzela dużo bramek, ale my też w finale nie znaleźliśmy się przez przypadek i damy z siebie wszystko, by zwyciężyć.

Na boisko wybiegasz jako boczny pomocnik. Dobrze gra Ci się na flankach?
- Najlepiej czuję się w linii pomocy. Z prawej, czy z lewej strony nie ma dla mnie znaczenia. Zdarzyło mi się też zagrać na prawej obronie, gdy na meczu juniorskiej reprezentacji Polski zastępowałem kontuzjowanego kolegę. Ciągnie mnie do strzelania bramek i asystowaniu przy nich, dlatego wydaje mi się, że jestem lepszym pomocnikiem niż obrońcą.

A Twój piłkarski idol? Jest ktoś z kim się utożsamiasz?
- Bez wątpienia jest nim Cristiano Ronaldo. Śledzę jego karierę od momentu gry w Manchesterze United. Za każdym razem, gdy oglądam jego mecz staram się podpatrywać, to co robi i próbuje, to kopiować w mojej grze. Staram się, tak samo ciężko trenować, jak on. Ja musze jeszcze z treningami godzić szkołę, ale wierzę, że sobie ze wszystkim poradzę.

Wspominałeś o szkole. Ciężko Ci połączyć ją z treningami?
- W tej kwestii mogę liczyć zarówno na rodziców jak i na nauczycieli, którzy starają mi się pomagać, jak tylko mogą. W szkole wiedzą, że mam treningi i gwarantują mi na nie czas wolny, a ja gdy tylko mam chwilę uczę się i przygotowuję na lekcje.

Ulubiony klub?
- Real Madryt, głównie z powodu Ronaldo (śmiech).

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.