Dziczek: Tylko ciężka praca może przynieść efekty

06
paź

- Z każdego meczu staram się wyciągnąć wnioski. Zastanawiam się co zrobiłem źle, co mogłoby pójść mi lepiej. Rozmawiam o tym z trenerami, a później nie tylko z nimi, ale także sam pracuję nad moimi słabościami. Tylko ciężka praca może przynieść efekty - powiedział Paweł Dziczek, który znalazł się wśród powołanych zawodników na zgrupowanie kadry U-19.

W czwartek 6 października reprezentacja Polski do lat 19 rozpoczyna swoją przygodę z eliminacjami mistrzostw Europy w tejże kategorii wiekowej. W ciągu kilku dni rozegrają trzy spotkania, a ich przeciwnikami będą: Macedonia, Słowacja oraz Irlandia Północna. Wszystkie wydają się niezwykle ważne w kontekście awansu do przyszłorocznego turnieju w Gruzji.

Pierwszym rywalem podopiecznych Rafała Janasa będzie kadra Macedonii, w której szeregach może znaleźć się znany z pierwszoligowych polskich boisk, Alban Sulejmani. Czy Biało-Czerwoni zdołaką zablokować przed nim dostęp do bramki? To jedno z zadań stawianych m.in. przed Patrykiem Dziczkiem, który ma już na swoim koncie debiut w barwach narodowych.
 
- Nie po raz pierwszy otrzymałem powołanie do kadry U-19, jednak muszę przyznać, że każde kolejne cieszy tak samo. Pokazuje ono, że trener jest zadowolony z mojej aktualnej formy oraz robionych przeze mnie postępów. Ogląda nas w każdej grze kontrolnej, sprawdza jak spisujemy się na boisku, a także czy wykonujemy zlecone nam zadania. Po każdym kolejnym zgrupowaniu ocenia wszystkich z osobna i jeżeli wszystko idzie po jego myśli, ponownie wzywa na,s abyśmy spełnili nasz reprezentacyjny obowiązek. Sam fakt, że znowu zostałem wybrany oznacza, że trener Janas jest ze mnie zadowolony. Podczas tych dziesięciu dni, które spędzę pod jego okiem, postaram się zrobić wszystko, aby to podtrzymać - powiedział nam przed wyjazdem Dziczek.
 
Na początku września Biało-Czerwoni wzięli udział w turnieju w Japonii. Poza podopiecznymi Rafała Janasa, wystąpiły w nim jedynie zespoły z tamtego regionu. Ostatecznie Polska wygrywając w dwóch z trzech spotkań zakończyła zawody na drugim miejscu. - W Japonii byliśmy już drugi raz i  ponownie zajęliśmy drugą pozycję. Nie możemy więc cieszyć się z tego rezultatu. W zeszłym roku także nie udało nam się wygrać i tym razem pojechaliśmy tylko w jednym celu – aby zdobyć złoty medal. W kontekście nadchodzących, bardzo ważnych dla nas meczów jego brak trochę nas zmartwił, ale także zmotywował do jeszcze cięższej pracy na treningach - zaznaczył.
 
Patryk Dziczek wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach podczas tego turnieju w pełnym wymiarze czasu. - Starcia w Japonii to przede wszystkim sprawdzian przed tym co czeka nas teraz. Trener miał okazję sprawdzić każdego zawodnika po kolei. Mnie także. Starałem się więc pokazać z jak najlepszej strony i to zaprocentowało kolejnymi powołaniami: na towarzyski mecz ze Słowenią oraz eliminacje Mistrzostw Europy.
 
- Główną różnicą pomiędzy meczami rozgrywanymi tutaj, a zawodami tam są przede wszystkim warunki atmosferyczne. Wysoka temperatura sprawia, że wybieganie tych dziewięćdziesięciu minut staje się wyczynem. Lokalni zawodnicy nie mogli na to narzekać – oni trenując tam na co dzień, przyzwyczaili się do takiego klimatu, jednak muszę przyznać, że nam nie było łatwo. Do Azji przyjechaliśmy dwa dni wcześniej, aby móc się lepiej zaaklimatyzować, jednak siedmiogodzinna różnica czasu oraz właśnie ta pogoda sprawiły, że w pierwszym meczu ciężko było nam zagrać na naszym najwyższym poziomie. Z każdym spotkaniem przychodziło to coraz łatwiej - powiedział zawodnik Niebiesko-Czerwonych.
 
Reprezentację do lat 19 prowadzi Rafał Janas. To szkoleniowiec o sporym doświadczeniu, który trenowaniem młodych zawodników zajmuje się od dłuższego czasu. Podczas obozów stawia nie tylko na kreowanie umiejętności piłkarskich swoich podopiecznych, ale także stara się poszerzyć ich wiedzę o świecie. - Między spotkaniami w Japonii trener zabrał nas do Muzeum Pokoju w Hiroszimie. Dla mnie to ogromne przeżycie, ponieważ mogłem osobiście zobaczyć jak to wszystko wyglądało. Najbardziej poruszyło mnie spotkanie z osobami, które przeżyły atak atomowy na Hiroszimę i Nagasaki. To bardzo dobrze, że trener Janas organizuje także takie spotkania. Rozwijają nas one jako ludzi, nie tylko piłkarzy. Mają także wpływ na atmosferę w zespole – jeszcze lepiej się ze sobą integrujemy, dzięki czemu potem dobrze współpracuje nam się na boiskach - stwierdził.
 
W najbliższych dniach Biało-Czerwoni rozegrają spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy w kategorii do lat 19, które odbędą się w Gruzji w 2017 roku. - Przed nadchodzącymi starciami presja jest dużo większa. Zagramy o wysoką stawkę, jaką bez wątpienia jest awans do tego turnieju. W bardzo krótkim okresie czasu czekają nas trzy mecze, wszystkie bardzo dla nas ważne. Damy z siebie 110 procent, aby je wygrać i w konsekwencji może wyjść z grupy z pierwszego miejsca.
 
- Moim indywidualnym celem na to zgrupowanie jest wystąpienie we wszystkich trzech spotkaniach od pierwszej minuty. Oczywiście, najważniejszy jest końcowy wynik zespołu, ale ja także chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do tego awansu. Mam nadzieję, że trener postawi właśnie na mnie, jednak nikt nie da mi placu za darmo. Start zgrupowania to niedziela drugiego października i od tego momentu na każdym treningu trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Na mojej pozycji jest spora konkurencja, więc wiem że regularną grę zapewni mi jedynie najwyższa forma - zaznaczył.
 
- Aby ją osiągnąć nie wystarczą przygotowania z zespołem. To dla mnie za mało i dlatego też ćwiczę indywidualnie. Z każdego meczu staram się wyciągnąć wnioski. Zastanawiam się co zrobiłem źle, a co mogłoby pójść mi lepiej. Rozmawiam o tym z trenerami, a później sam pracuję nad moimi słabościami. Tylko ciężka praca może przynieść efekty. Również ta w klubie – występy w reprezentacji to dla mnie ogromny zaszczyt, ale w Gliwicach także chciałbym dojść jak najwyżej i dlatego ligowych rozgrywek również nie mogę traktować ulgowo - dodał.
 
-  Bywam ustawiany na obronie, jednak najlepiej czuję się na pozycji numer sześć, grając jako defensywny pomocnik. Lubię operować piłką, a to miejsce na boisku stwarza większe ku temu możliwości. Ważniejsze od tego gdzie występuję jest to, że w ogóle dostaję szansę. Najbardziej zależy mi, żebym był w składzie. Nie przeszkadza mi więc gra na stoperze, a wręcz przeciwnie. I tam staram się jak najlepiej wspomóc drużynę - podkreślał piłkarz.
 
Patryk Dziczek na co dzień występuje w drugim zespole Piasta Gliwice. Jest jednym z filarów zespołu Witolda Czekańskiego. - Na razie gram w drużynie rezerw, jednak nie mam z tego powodu żadnych kompleksów. Na pewno powrót do jedynki to ważny cel na najbliższy sezon. Wiem, że aby go osiągnąć muszę przede wszystkim ciężko pracować. I to zarówno podczas meczów w czwartej lidze jak i zgrupowań reprezentacji. Wierzę, że powołania na eliminacyjne mecze oraz udane występy przybliżą mnie do ponownej gry w Ekstraklasie.
 
- Wszyscy nasi najbliżsi rywale to mocne zespoły. Żaden nie przyjedzie tutaj w roli chłopców do bicia, każdy da z siebie wszystko, aby z nami zwyciężyć. To bardzo ciężkie spotkania, ale my nie jesteśmy na straconej pozycji. W zespole mamy wielu świetnych zawodników. Kilku z nas występuje na co dzień zagranicą, inni często pokazują się na boiskach Lotto Ekstraklasy. Myślę, że dziewięć punktów w tych trzech meczach jest w naszym zasięgu - zakończył Dziczek.
 
Biuro Prasowe
GKS Piast SA