Pod ostrzałem: Nabil Aankour
![](/static/thumbnail/news/med/4064.jpg)
Letnie okienko transferowe przyniosło w Koronie sporo nowego. Począwszy od roszady na stanowisku trenera, przez wiele zmian w kieleckiej szatni. Odeszło kilku podstawowych zawodników, a zamiast nich pojawili się inni. Trzon zespołu jednak pozostał, a wraz z nim Nabil Aankour. Zawodnik, który od marca legitymuje się francuskim paszportem ostatnimi czasy stał się jednym z najważniejszych piłkarzy wśród podopiecznych Tomasza Willmana. Kim jest i na co gliwiczanie powinni uważać?
Ofensywny gracz urodził się Temsamane, na wschodzie Maroko. Przygodę z profesjonalną piłką rozpoczął jednak dopiero we Francji, gdzie swoje juniorskie umiejętności szlifował w SC Bastii. Trafił tam już w 2006 roku i spędził prawie 8 lat. Dlatego też mógł ubiegać się o francuski paszport, bardzo potrzebny w związku z obostrzeniami dotyczącymi ilości piłkarzy spoza Unii Europejskiej. Aankour uzyskał go w marcu i od tej pory nie zalicza się do graczy nie pochodzących z Europy. Lata spędzone na Korsyce dały mu jednak nie tylko dokumenty, ale przede wszystkim umiejętności. To tam piął się po szczeblach młodzieżowej kariery, a także walczył w drużynie rezerw. Z niej za namową trenera Ryszarda Tarasiewicza trafił już do Kielc. Korona jest więc dopiero drugim klubem w jego dorosłej karierze.
W Polsce odnalazł się jednak bez większych problemów. Z miejsca nie dostał jednak wyjściowej jedenastki. Jego premierowy sezon tutaj to siedemnaście spotkań, jednak większość to wejścia z ławki rezerwowych. Nie udało mu się zdobyć premierowej bramki – na tą w polskiej lidze czeka bowiem do dziś, lecz trzykrotnie wpisał się asystami do pomeczowych raportów. W miarę pobytu w Kielcach budował sobie zaufanie ze strony zarówno drużyny i trenera, przez co w zakończonym przed kilka tygodniami sezonie coraz częściej pojawiał się w pierwszym składzie. W całym sezonie opuścił jedynie osiem meczów. Wyśrubował także statystyki, gdyż zanotował siedem asyst. Nadchodzący rok zapowiada się dla niego niezwykle dobrze. Pod okiem Tomasza Willmana wystąpił w obu spotkaniach,a w starciu z Pogonią to właśnie on skierował piłkę do Sergeiya Philipchuka, który zdobył wyrównujące trafienie.
Meczowa postawa Nabila Aankoura nie powinna zaskoczyć gliwiczan. Podopieczni Jiri Necka pamiętają go bowiem z poprzedniego sezonu, ponieważ zagrał w obu meczach przeciwko Niebiesko-Czerwonym, raz bezpośrednio decydując o wyniku, asystując przy golu Bartłomieja Pawłowskiego. W niedzielę chciałby powtórzyć ten sukces, zwłaszcza że ostatnio może pochwalić się dobrą formą. Jako jedyny z kielczan szeroko chwalony po porażce z Zagłębiem, nie obniżył lotów w Szczecinie. Jego zalety to przede wszystkim duża kreatywność w środku pola – Marokańczyk z francuskim paszportem jest jednym z motorów napędowych większości akcji Korony. Bardzo ambitny, nie zwykł odstawiać nogi. Nie waha się przed różnego rodzaju wślizgami czy faulami, przez co często ogląda żółte kartoniki.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA